9/01/2013

Kisiel i żelki :)

Miało być sensorycznie , ale Maksiu zastrajkował.
" Nie będę wkładał rąk do kisielu , to obrzydliwe!"
 Nie pomogły namowy , zapewnienia , że fanie.
 Nawet wspominaliśmy nasze kąpiele w kisielu i NIC.

Pozwoliłam Maksowi na eksperymenty i zobaczcie co z tego wyszło. 


Przygotowałam : pojemnik,  kisiel, różne żelki, słomki, pęseta...

żelki, pęseta, słomki

żelki

kisiel


Maksiu zabrał pęsetę do ręki , pamiętał nasze ostatnie ćwiczenia. 
Pozbierał pająki i wrzucił do kisielu.


Ćwiczenie wcale nie takie łatwe, a robali pełno.


Wielki wąż jest ciężki i Maksi musiał mocno go chwycić przez pęsetę.


Pojemnik nam się wypełnia , namowy na włożenie rąk spełzły na niczym.
Może zamiesza rączką , żeby zatopić robale.
" NIE!"


Maksiu dmucha przez rurkę , kisiel bulgocze . Zabawa super !


Maksiu przesuwa węża siłą wydmuchu, logopedom ta zabawa się spodoba.


  Malutki sukces , chwyta węża . niestety bardzo delikatnie , 
żeby się nie pobrudzić. Trudno, nie ma ochoty.
Jak wiecie Maksiu się nie brzydzi kisielu, slimu...i innych ohydztw , po prostu FOCHY :)


Podsumowanie :)
Maksiu zmienił zajęcia.
 Zamiast stymulacji dotykowej mieliśmy ćwiczenia motoryki małej ( pęseta)
 i ćwiczenie logopedyczne ( dmuchanie).
NIE MA TEGO ZŁEGO ,  CO BY NA DOBRE NIE WYSZŁO :)



*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz