"...Jesienne zmiany koloru liści to jeden z niewielu sympatycznych akcentów tej pory roku. Skąd biorą się te wyjątkowe kolory?
Większość z jesiennych barw liści jest w nich już w lecie, choć są wtedy niewidoczne. Gdy dzień staje się coraz krótszy, zanika produkcja chlorofilu, czyli barwnika, który odpowiedzialny jest za kolor zielony. Chlorofil rozkłada się i widoczne stają się inne barwniki m.in. karoten, ksantofil. Znamy je z marchewki, papryki czy dyni.
Ale skąd kolor czerwony? Za jego pojawienie się odpowiadają antocyjany. Ta grupa barwników nie jest obecna w liściach, gdy działa w nich chlorofil – drzewa syntetyzują je dopiero na jesieni. Tylko po co podejmować taki wysiłek, skoro zabarwione na czerwono liście i tak zaraz opadną?
Jest kilka wyjaśnień tego zjawiska i pewnie więcej niż jedno z nich jest prawdziwe. Pierwsze wskazuje na to, że przy braku chlorofilu roślina potrzebuje ochrony podczas procesu jesiennego wycofywania azotu z liści do tych części drzewa, które przetrwają zimę. Antocyjany ograniczają dostęp światła słonecznego, które ten delikatny biochemiczny mechanizm mogłoby uszkodzić.
Drugie wyjaśnienie dotyczy mechanizmów obrony przed szkodnikami. Czerwień liści może tu działać na dwa sposoby. Po pierwsze sygnalizować zawartość szkodliwych dla owadów składników, a po drugie być swoistą demonstracją siły. Okres opadania liści to moment, w którym mszyce wyszukują miejsca do złożenia jajek, z których w kolejnym roku wylęgnie się nowe pokolenie. „Popisywanie się” mocną czerwienią może oznaczać, że dane drzewo jest w doskonałej kondycji i w przyszłości będzie miało dużo siły do walki ze szkodnikami, więc nie warto akurat w nim składać jajek.
Tak czy inaczej – cała ta biochemia z fizjologią daje przepiękne efekty..."
( tekst: Piotr Stanisławski " CrazyNauka" )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz