Ciastolina króluje u nas już od 4 lat. Jest tylko ciut młodsza od Maksa. Zawsze musi być w domu zapas i dziś nadrabiamy braki.
Jednak dzisiejsza ciastolina szykowana jest na jutro, na zajęcia .
Jakie ?
Dowiecie się w swoim czasie .
Mamy też gotową porcję dla Maksa kuzynki Zuzi .
Przepis niezmienny od czterech lat:
2 szklanki mąki pszennej
1 szklanka soli ( drobnej)
2 łyżki oleju jadalnego
1 łyżka kwasku cytrynowego
barwnik spożywczy
2 szklanki wrzącej wody
Wsypujemy do miski mąkę , sól, kwasek cytrynowy, olej i barwnik . Wystarczy lekko zamieszać .
Następnie dolewamy wrzącą wodę i mieszamy . Ciasto musimy dokładnie wymieszać aż zacznie gęstnieć . Gdy zgęstnieje i przestygnie na tyle ,że można dotknąć ręką. Wyciągamy ciasto na stolnicę i dobrze wyrabiamy w rękach.
Wyrobione zostawiamy do całkowitego wystygnięcia ok. 1 h .
Ponownie wyrabiamy i chowamy do szczelnego pojemnika.
Tak wykonaną ciastolinę możemy przechowywać nawet rok.
Nasze zapasy duże , przygotowane na jutrzejszy plener .
Co będziemy robić ?
Dowiecie się z następnego postu. :)
Zapraszamy !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz